Gdzie jestem

czwartek, 6 września 2012

Spostrzeżenia po 4 trasach... :)

Witam

Po ostatnich dwóch trasach w których mialem 2 awarie i te awarie dotyczyły tego samego a mianowicie przepływu paliw, brudne zbiorniki,przewody oraz zapchany filtr itd. Warsztat twierdził ze wszystko powymieniał ech te warsztaty. Doszedłem do wniosku ze czas szukac innego pracodawcy bo stawka którą zaproponował mi obecny a mianowicie 0,24 gr/km to nie jest szalową stawka tym bardziej ze w trakcie awarii nikt nie płaci złotówki oraz diety który kazdemu kierowcy sie nalezy a mianowicie 23 zł za kazdy pełny dzien spędzony w trasie...ale cóż teraz jestem o tą wiedzę mądrzejszy wiec moja decyzja słuszna była i jesli ktoś robi ok 7000 km w miesiącu to łatwo przeliczyc ile wyniesie wynagrodzenie i jakie sa koszta w trakcie jazdy itp. Dodatkowym elementem które zgłaszałem szefowi było nisko biorący pedał hamulca a heble wiadomo w ciezarowym musza być i nie ma zmiłuj... :) .Ostatnia trasa pani spedytor zadzwoniła do mnie i podała mi namiar na firmie w której mam zabrac ładunek ale dla Pani spedytor 7 metrów sześciennych mebli pakowanych w kartony czy 7 metrów sześciennych drzewa bukowego to jeden h... (przepraszam za wyrażenie) ale to co ten samochód przeszedł z Firmy załadunkowej z Pisz-a do Bydgoszczy to współczuje i redukcje do 3 biegu bo podciągnąc sie nie mozna pod górke ech plus do tego wspomniane hamulce i brak narozników na płyty oraz mocowania do pasów tylko jedna belka rozporowa... wiec pospinałem sam pasami do palet i ogien powoli. Dobrze ze Panom z ITD sie nie "spodobalem" bo o ile tarczki oki to zabezpieczenie ładunku by była masakra... .A jak na złość koniec wakacji wzmożone kontrole policji i nie tylko wiec trafienie o tachograf który pokazuje 30 min krócej jazdy niż w rzeczywistosci oczywiscie ja jezdziłem do 4 godzin itd wiec byłem kryty ale badz co badz tachograf nie sprawny wiec jak to pan w bialej czapce stwierdzil samoistna ingerencja w urzedzenie rejestrujące jazde mandat 2000 pln :(. Mówie sobie to super zaczynam kariere kierowcy ale po kilku negocjacjach wkoncu byłem ok 7 lat przedstawicielem skończyło sie na 200 plnach :) całe szczescie ze szefowa zapłaciła... . Wiec jesli mam ryzykowac to chociaz niech pensja bedzie godziwa a nie jeszcze głowe nadstawiac za szefa bo szef chce miec pare zł w kieszeni...a kierowca niech sie martwi...

Wiec zaczynam pracy szukac na nowo bogatszy o kilka rzeczy, a z tego miejsca chce podziekować Tomkowi (Crook-owi) za kilka cennych rad co i jak z tarczkami robic by było oki którymi podzielił sie  wiedzą z mlodszym kolegą (nie koniecznie wiekiem ale napewno stażem :) )

A tak na osłode kilka fotek z rozładunku sklejki




Pozdrawiam

Dominik